GALERIA
GALLERY


KAWIARNIA D&Z
COFFEE SHOP


POLECANE LINKI
RECOMMENDED LINKS


RECENZJE
BOOK REVIEWS


PRZEGLAD PRASY
PRESS COMMENTS


HUMOR-ESKI


Imie
E-mail


JAK ZAMAWIAC
HOW TO ORDER


O NAS
ABOUT US


Driving Directions
5507 W. Belmont Ave.
Chicago, IL 60641


6601-15 W. Irving Park Rd.
Suite # 211
Chicago, IL 60634


Telefon / Phone
1.877.282.4222
1.877.567.BOOK


E-mail :
info
@domksiazki.com
@polishhouseofbooks.com




Richard Russo - Po złej stronie drogi

Czy człowiek jest sumą swoich nieszczęść,

czy też wypadkową banalnej codzienności?

 

 

"Podczas długiej i urozmaiconej kariery

w siłach porządkowych uważnie przyglądał się ludziom

 i doszedł do wniosku, że większość z nich jest gówno warta". [s.261]

 

Pierwsza część tytułu jest rzecz jasna wzięta z "Wściekłości i wrzasku" Williama Faulknera, druga stanowi pytanie o przesłanie nowej powieści  Richarda Russo zatytułowanej w tłumaczeniu polskim "Po złej stronie drogi", a w oryginale wydanej jako "Mohawk". Jest to nazwa prowincjonalnego miasteczka w stanie Nowy Jork, które w przeciwieństwie do Jefferson istnieje w rzeczywistości i jest opisane w powieści z nieodległej perspektywy roku 1972, o czym zresztą dowiadujemy się jakby przez przypadek;

"Jest kwiecień, Harry. Czy sprawisz sobie tegoroczny kalendarz, czy też znowu będziemy mieli tysiąc dziewięćset siedemdziesiąty pierwszy rok?"[s.163] 

 

Tekst powieści Russo otwiera, nie bardzo wiadomo dlaczego, motto zaczerpnięte z "Moby Dick'a" H. Melville'a, dotyczące wiary, która jest "jak szakal, [który] żeruje pośród grobów i nawet z tych śmiertelnym wątpliwości czerpie najżywotniejszą wiarę". Cytat ten, zupełnie niejasny w kontekście powieści, spełnia z cała pewnością jedną funkcję interpretacyjną: umiejscawia tekst Russo w towarzystwie wielkich dzieł literatury amerykańskiej, aczkolwiek czyni to bardzo nieostro i bez wyraźnych zbieżności akurat z powieścią Melville'a, która zasadniczo różni się od tekstu Russo praktycznie w każdym aspekcie, od koncepcji głównego bohatera począwszy, a na idei walki dobra ze złem skończywszy. 

Motto tego artykułu zaczerpnięte zostało natomiast z jednego z ostatnich rozdziałów powieści i jednoznacznie określa typ i rodzaj opisywanego w książce środowiska, na które składa się cały szereg, mniej lub bardziej, "prowincjonalnych" osobowości, z których żadna niczym szczególnym nie różni się od pozostałych.

Nie ma bowiem w "Mohawk" głównego bohatera i nie jesteśmy w stanie znaleźć kogoś, kto jak Joe Christmas w Jefferson buduje dramaturgię wydarzeń. W książce Russo nie uda nam się wyłowić kogoś szczególnie istotnego z punktu widzenia autorskiej narracji, kto niósłby jakieś zasadnicze przesłanki interpretacyjne czy też stanowiłby konstrukcyjny fundament utworu. Wszystkie postaci są jednakowo ważne i wszystkie grają swoje role równorzędnie. Jest to nota bene dość zadziwiający chwyt artystyczny, bo stosunkowo rzadki we współczesnej powieści, nie tylko przecież amerykańskiej, gdzie indywidualność i nastawienie na eksponowanie jednostkowego doświadczenia, jest powszechne i dominujące [Gretkowska, Pilch, Tokarczuk w Polsce, Roth, Vonnegut czy Heller w Stanach Zjednoczonych].

 

Brak jednostkowego bohatera wypływa z tej prostej przyczyny, że najważniejszą postacią powieści jest miasteczko jako zbiorowość, wcale zresztą nie szczególnie barwna i kolorowa.   Nawet rozrywki tych ludzi są więcej niż nudne: piwo z kolegą w barze, drink z koleżanką, rzadkie wyjścia do  kina. Niezwykłym wydarzeniem jest wyjazd poza granice miasteczka. Ta codzienna banalność i nuda jest oczywiście powierzchniowa, jeśli bowiem zajrzymy za firanki mniej lub bardziej starannie utrzymywanych mieszkań w tak zwane zacisza domowe, to tam aż huczy od wszelkiego rodzaju zawirowań towarzysko rodzinnych. Czytelnik może mieć nieodparte wrażenie, że w miasteczku jeśli nie wszyscy ze sobą sypiają, to z pewnością mają na to ochotę i to momentami tak wielką, iż czasem popadają w choroby psychicznie, dzięki czemu w galerii postaci mamy kolorową postać miasteczkowego głupka - szaleńca.

"Po złej stronie drogi" to mistrzowsko skomponowana powieść, która choćby przez temat i strukturę świata przedstawionego mieści się, jakkolwiek czasem z trudem, w szerokim i różnorodnym nurcie literatury Stanów Zjednoczonych, który opisuje rzeczywistość prowincji amerykańskiej. Książka Russo pokazuje świat małego miasteczka w stanie Nowy Jork, w którym wszyscy znają się od lat, tak naprawdę od urodzenia, chodzą lub chodzili do tej samej szkoły, kościoła, sklepu i baru. Znają się nie tylko przez układy towarzyskie ale przede wszystkim przez powiązania rodzinne, niezwykle zawiłe i skomplikowane. Mogłoby się wydawać, że praktycznie każdy w tej społeczności jest w jakiejś, często intymnej, wzajemnej zależności z innymi; "Od tamtej nocy, kiedy się przespali z bratową, Dallas dość często o niej myślał i bywały chwile, kiedy miał ochotę wrócić. Ale bał się, że znów zacznie się wszystko od początku. I chociaż był zły, kiedy się dowiedział, że John, żonaty i z trójką dzieciaków, spotyka się z Loraine, nic nie mógł na to poradzić." [s. 260]

 

Opis świata przedstawionego w ?Mohawk? jest skonstruowany tak, by uderzać banalnością. "Od pół godziny nie przejechał skrzyżowania ani jeden samochód i nikomu by nie przeszkadzało, gdyby światła  wyłączono do wpół do piątej, kiedy to na miasto wyjadą furgonetki mleczarzy. W dni powszednie po zamknięciu barów policjanci schodzą ze służby [...]. W Mohawk nie ma knajpy otwartej całą noc ani w ogóle niczego, co by było otwarte całą noc". [s. 149]

Bohaterowie żyją, jedzą, wydalają, współżyją w różnych, mniej lub bardziej ciekawych układach, rodzą dzieci, które powtarzają ich model spędzania życia i które tak jak oni w końcu umierają. "Długo po tym, jak zrezygnował z własnych marzeń, Mather Grouse snuł marzenia dla swej córki. Ryzykując, że zrobi z niej snobkę, zaczął sugerować Anie, że życie to coś więcej, niż może jej dać Mohawk. Nie przyszło mu to wcale łatwo [...]." [s. 145]

 

Nie czują się z tego powodu ani specjalnie pokrzywdzeni , ani też nie mają na tyle determinacji wewnętrznej by cokolwiek istotnie w ich życiu pozmieniać. Są na swój sposób szczęśliwi i spełnieni w swoim w świecie oglądanym z ich perspektywy. Nie niepokoją ich ani wielkie rozdarcia moralne, ani pytania metafizyczne, ani religijne zwątpienia.

 

"Nie dostrzegali nic złego w swoim życiu. Nie dostrzegali cienkiej warstewki brudu za paznokciami, a nawet jeśli tak, uważali ją za czarującą. Dobry ludzki brud. Dostrzegali jedynie jego brak u innych ludzi i stawali się podejrzliwi". [s. 144]

 

Ich świat jest jaki jest, wiedzą, że niewiele można w nim zmienić, a życie trzeba "jakoś" przeżyć i tak je właśnie "jakoś" wypełniają zwykłymi, normalnymi czynnościami: mężczyźni w  większości pracują w zatruwającej środowisko garbarni, pomagając sobie małymi kradzieżami, by dorobić do marnych pensji, ich żony prowadzą domy i wychowują dzieci, które chodzą do szkoły i inicjują się seksualnie z bardzo zresztą różnym skutkiem. Życie religijne, czy duchowe praktycznie tej społeczności nie dotyczy. Nie ma nawet w powieści postaci pastora czy innego rodzaju duchownego, który jest przecież zawsze jedną z głównych postaci prowincjonalnej społeczności. Do kościoła chodzą starsi i nie odgrywa on w powieści żadnej roli jako instytucja kształtująca duchowy wymiar człowieka i społeczności. U Faulknera "owe [religijne] przekonania kształtował w Jefferson podczas swych kazań pastor Gail Hightower, który uparł się pozostać w miasteczku po tajemniczej śmierci swej niewiernej i nieszczęśliwej żony, choć mieszkańcy sobie wcale tego nie życzyli". [Lektury stulecia, s.144]

 

Jest to książka bardzo odległa od faulknerowskiego modelu powieści o prowincji amerykańskiej, w którym, "Życie mieszkańców toczyło się w rytmie wiejskiej, podejrzliwej moralności, według której mężczyzna wymagał od przyszłej żony dziewictwa, a istnienie czarnej rasy było efektem przekleństwa, które rzucił rozgniewany Bóg. Znakiem przekonań religijnych był wyblakły napis na tablicy ogłoszeniowej Bóg kocha i mnie [...] Panująca w miasteczku ponura atmosfera przypominała parną ciszę przed burzą i stała się w końcu tłem ludzkiej tragedii, gdy zatriumfowały emocje rasistowskie [...]." [Lektury stulecia: s. 144]

 

Rzeczywistość Mohawk nie daje się opisać w tak skrajnych kategoriach i jakkolwiek dzieją się tam rzeczy straszne, żeby tylko wspomnieć o seksualnym współżyciu w obrębie rodziny Gaffney?ów, agresji wobec odmienności czy nagminnej niewierności małżeńskiej, to nie mamy w powieści wrażenia obcowania z sytuacją tragiczną, mroczną i przerażającą. Ludzie w Mahowk są raczej nijacy, w zasadzie bezbarwni i mimo różnych grzechów na swoim sumieniu nie budzą w czytelniku niechęci, obrzydzenia czy agresji. Żyją ?normalnie? w swoim mieście i grupie towarzyskiej i najwyżej co mogą wzbudzać to politowanie.

"Mohawk to gówno - mówi prawnik - zawsze nim było.

 

-To czemu nadal tu siedzisz?  John milczy [...]". [s.283]Nawet postać małomiasteczkowego głupka, Billy Gaffney'a, zwanego powszechnie Szalonym Billem, który stał się ofiarą ślepej miłości młodzieńczej i okrutnie bezwzględnego ojca nie jest w żaden sposób naznaczona "szaleńczą" wyjątkowością, tak jak postać Benjamina we "Wściekłości i brzasku, którego nowatorski monolog stanowi próbę pokazania świata widzianego oczami człowieka niedorozwiniętego umysłowo". [ Lit. powszechna, J. Tomkowski, s.284]

 

Powieść Faulknera [o mieszkańcach Jefferson] posiada "skomplikowaną i misterną kompozycję, polegającą na zastosowaniu kontrapunktu, retrospekcji inwersji, świadczących o nowatorskim pojmowaniu czasu. Chwila rozciąga się na dziesiątki stronic, a lata bywają podsumowane jednym zdaniem. Kompozycję komplikuje dodatkowo zastosowana przez Faulknera technika zawieszania, polegająca na opóźnianiu akcji przez wprowadzenie niezrozumiałych i niedopowiedzianych sytuacji, które wyjaśnienie znajdują dopiero na końcu książki."  [w: Lektury stulecia, A. Grodecka s. 144]

Niczego z takiego warsztatowego wyrafinowania nie znajdziemy w powieści Russo. Zamiast tego mamy do czynienia z klasyczną, trzecio osobową narracją i zastosowaniem tak zwanej "mowy niezależnej", co czyni tekst "Po złej stronie drogi" jak najdalszy od posądzeń o nowatorstwo czy eksperymenty literackie. Historie i zdarzenia dotyczące poszczególnych  bohaterów przeplatają się czasowo w mozaice wspólnych elementów, bo wszystkie postaci są jakoś ze sobą powiązane i te wzajemne związki tworzą siatkę narracyjną opartą na logicznej zasadzie przyczyny i skutku. Powieść do złudzenia przypomina swą konstrukcją współczesny film akcji, w którym dużo i szybko się dzieje, a widz nie jest zmuszany do szczególnego wysiłku w trakcie śledzenia przebiegu zdarzeń budujących fabułę od początku aż do zakończenia, które niczego nie rozwiązuje i zostawia odbiorcę w zawieszeniu jeśli nie w zadziwieniu, że to już koniec.

"Po złej stronie drogi" nie kończy się tak jak się zaczyna, bo nie kończy się praktycznie w ogóle, opowieść mogłaby się dalej toczyć jeszcze przez następne kilkaset stron i dalej opisywać losy tych samych bohaterów, zamieszanych w podobne do opisywanych wcześniej zdarzeń. Tok opowieści jest po prostu nagle przerwany, i to wcale nie w jakimś istotnym i ważnym dla interpretacji wydarzeń momencie, z którego można by na przykład wysnuć wniosek, iż

 

"każda próba nawiązania kontaktu z drugim człowiekiem kończy się zawodem, z czasem [bohater Faulknera] ich zaprzestaje, zamykając się w ciasnym kokonie samotności. Jest zagorzałym fatalistą i nie potrafi przeciwstawić się żadnej z sił, które nieustannie ingerują w jego życie [...]. [Lektury stulecia s.150] U Russo bohaterowie stawiają po prostu kolejne zakłady w wyścigach konnych i mają nadzieję na wygraną. Pozostaje tylko pytanie po co to robią, skoro nawet wygrana w zawodach prawdopodobnie niewiele by mieniła w ich życiu, bo Mohawk to gówno [jak] mówi prawnik. Zawsze nim było". [s.283]

 

Z. Kruczalak

www.domksiazki.com

 

wszystkie cytaty pochodzą z:

Po złej stronie drogi, Richard Russo, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2002, s.284.

Oraz

Lektury stulecia, Aneta Grodecka, wyd. Polonia Press, Warszawa 1999.

Literatura powszechna, Jan Tomkowski, Warszawa 1999.

 

 

 

audio books ksiazki / books muzyka / music dvd & video computer programs polish subjects in english
Copyrights © 2001 D&Z HOUSE OF BOOKS. ALL RIGHTS RESERVED
D&Z House of Books - Polish Book Store, Chicago, IL. USA
D&Z Dom Ksiazki - Polska Ksiegarnia
Designed by New Media Group, Inc.