Dziewczyna z perłą
"Fascynująca książka,
niemal tak doskonała
jak portret Vermeera".
[USA Today]
Obrazy Vermeera zawsze zadziwiały i stawiały oglądającego w sytuacji poetyckiego oczarowania. Tajemnicza aura otaczające portretowane osoby, zagadkowy nastrój i niejasne interpretacyjnie sytuacje przedstawione w dziełach malarza przy absolutnie perfekcyjnym, mistrzowskim czy wręcz genialnym warsztacie i niewiarygodnym talencie zachęcały w oczywisty sposób do budowania różnorodnych konstrukcji krytycznych, których celem miało być przybliżenie geniuszu Vermeera. Książka Tracy Chevalier jest jedną z takich znakomitych, niezwykle udanych prób. "Dziewczyna z perłą" to wspólny tytuł dla powieści i obrazu, który stał się inspiracją dla pisarki.
"Spuścizna artystyczna po Janie Vermeerze jest niewielka, a tematyka jego dzieł bardzo skromna: kobieta nalewająca mleko w rozświetlonym słońcem kącie pokoju, dziewczyna czytająca list lub strojąca się w perły. Czasem artysta wprowadza jeszcze jedną albo dwie postacie aby pokazać grupę muzykalnych osób, mężczyznę podającego kobiecie napój, służącą przynoszącą list. Jeszcze tylko dwa pejzaże miejskie, obraz o tematyce biblijnej, scena mitologiczna, parę alegorii. I to już wszystko. A mino to uważany jest za jednego z największych artystów wszechczasów. Ale to nie tematyka sprawiła, że obrazy Vermeera są tak fascynujące, lecz poetyckie ujęcie, z jakim artysta potrafił je namalować. Poezja jest zawarta zarówno w sposobie, w jaki wykorzystywał światło, kolor, a także proporcję i skalę przedstawionych postaci dla podkreślenia nastroju obrazu. Sceny ukazane przez Vermeera przesycone są subtelną grą myśli i znaczeń, które wychwytujemy od razu, choć nie potrafimy wyrazić. Niezależnie od piękna i delikatności tych obrazów, ich siła oddziaływania polega właśnie na tym, że nigdy do końca nie da się ich objaśnić".
Nie stara się tego też robić Tracy Chevalier w swojej książce. Autorka jedynie szkicuje, rzuca nowy światłocień, zmienia punkt widzenia, ale niczego nie stara się ostatecznie zamknąć i dointerpretować. Prowadzi czytelnika po ścieżkach doświadczeń życiowych młodej dziewczyny i przez filtr jej świadomości pozwala nam oglądać obrazy Mistrza.
Książka jest niby-pamiętnikiem Griet, czyli tytułowej dziewczyny z perłą, postaci zupełnie fikcyjnej, która opowiada w pierwszej osobie o swoich doświadczeniach związanych z pracą w domu malarza, tworząc w ten sposób niby-biografię Vermeer'a opisującą dwunastoletni okres jego twórczości zamykający się w latach 1664- 1676. W powieści łączą się nierozerwalnie elementy historycznie potwierdzone i sprawdzone [nazwiska postaci z epoki, nazwy miast i zdarzeń historycznych] z rzeczywistością zupełnie zmyśloną [historia rodziny Griet, jej ojca, brata i męża, a przede wszystkim jej samej]. Fikcja literacka przeplata się nieustannie z realiami epoki i rzeczywistymi dokonaniami Vermera.
Tytułowa bohaterka portretu zatytułowanego "Dziewczyna z perłą"[ok. 1663] w powieści jest służącą, która przyszła pracować do domu artysty w efekcie różnych, niefortunnych zbiegów okoliczności, które dotknęły jej protestancką rodzinę [dom malarza był katolicki]. Jej głównym obowiązkiem dla którego została przyjęta do pracy jest sprzątanie pracowni artysty - wyjątkowy przywilej, biorąc pod uwagę, iż nawet jego żona [nota bene rodząca bez opamiętania potomstwo] pozbawiona była prawa przebywania w tym pomieszczeniu. Służba jest pasmem udręczeń doświadczanych ze strony domowników i okresem szczególnie ciężkiej i niewdzięcznej pracy. "Lata noszenia wody, wykręcania upranych rzeczy, szorowania podłóg o opróżniania nocników, bez cienia piękna czy żywszej barwy, rozciągały się przede mną niczym płaski krajobraz, na którego końcu widać nieosiągalne morze. Jeśli nie będę mogła ucierać barwideł i być przy nim, nie wiedziałam, co dalej pocznę w tym domu?. "
Jedyną radością jest możliwość czy też "łaska" bycia malowaną przez Vermeer'a na skutek gier towarzyskich i zawirowań miłosno - erotycznych van Ruijvena największego kolekcjonera i mecenasa malarza, któremu ten ostatni nie mógł odmówić spełnienia zamówienia.
Griet dopuszczona do pracowni, znakomicie wypełnia obowiązki, które głównie polegają na tym, by sprzątać bez przesuwania przedmiotów, których rozmieszczenie i ułożenie stanowi istotną wartość kompozycyjną wszystkich obrazów Vermeer'a. Zdobywa zaufanie mistrza i może nawet dla niego ucierać i przygotowywać farby i barwniki, pozwala sobie nawet wyrazić dwukrotnie swoją opinię na temat malowanych obrazów i raz ośmiela się, po wielu dniach namysłu, poprawić ułożenie materii w jednej z kompozycji. Dopuszczona zostaje nawet, co jest zaiste szczytem spoufalenia ze służbą, do obejrzenia malowanego układu w camera obscura. Nic dziwnego, że przewraca się jej w głowie i żyje złudzeniem miłości do Mistrza i jego szczególnego uczucia kierowanego w kierunku jej osoby w sposób kompletnie niezauważalny dla nikogo, może poza jej bratem: "...Widać to po twojej twarzy. Pragniesz go. Możesz to kryć przed rodzicami i swoim rzeźnikiem, ale nie przede mną. Znam cię dobrze. Miał rację. Znał mnie dobrze. Otworzyłam usta, ale nic nie powiedziałam". I wydawać b się mogło, że z tymi rozchylonymi ustami została sportretowana przez Vermeer'a w jednym z jego najbardziej erotycznych i rozświetlonych obrazów, gdyby nie było pewne, że tajemniczy wyraz twarzy i układ ust był wynikiem zupełnie innej rozmowy i innego otoczenia.
W powieści towarzyszymy tworzeniu "Sznura pereł"[ok.1664, obecnie w Berlin-Dahlem], "Koncertu" [ok.1665-66, obecnie w Bostonie] i "Pani piszącej list" [ok.1665-66, obecnie w Waszyngtonie]. Wspomina się też w tekście książki, przy okazji różnych zdarzeń powieściowych, o paru jeszcze ważnych płótnach Vermeer'a. Oczywiście kluczowym wydarzeniem dla powieści i jej akcji jest praca nad płótnem znanym w historii sztuki jako portret "Dziewczyny z perłą" często nazywanym też holenderską Moną Lizą [ok. 1665, obecnie w Hadze]. "... To jeden z najbardziej świetlistych obrazów Vermeera. Promienna twarz, którą dziewczyna zwraca się do widza, jest wprost rozbrajająca. Nastrój wzmacniają czyste tony błękitów i żółcieni zawoju na jej głowie, tworząc kolorystyczną harmonię dominującą w całym płótnie". Do powstania tego tajemniczo poetyckiego dzieła wszystko w powieści prowadzi i ono też wszystko w powieści kończy.
Mimo świetnego warsztatu, znakomitej kompozycji, zwartości i wyrazistości opisywanych sytuacji nie można powieści zarzucić szczególnie bogatych i rozbudowanych portretów psychologicznych postaci, poza oczywiście świetnie naszkicowaną sylwetką głównej bohaterki. Być może jest to zabieg celowy i pozostający w zgodzie z koncepcją szeroko pojętego "działa otwartego", które pozostawia czytelnikowi do interpretacji obszerne pola niedookreślenia. Nie wiemy praktycznie niczego o świecie wewnętrznym artysty, jego żony czy matki, prawie niczego nie jesteśmy w stanie powiedzieć o Fransie, bracie Griet, ważnej dla niej osobie. Poza paroma ogólnikami typu: złośliwa wobec służby, niespełniona w swych pragnieniach, zamknięty w sobie, oschła, egocentryczny, samolubny i nieskory do rozumienia innych, niezadowolony z pracy przy wypalaniu kafli - nie da się wiele więcej o tych osobach powiedzieć.
Szczególnie ciekawa jest sytuacja z sylwetką samego Jana Vermeera, pozostaje ona dla czytelnika do końca tajemnicą. Z jednej strony wiemy, że jest osobowością kompletnie niekomunikatywną, separującą się od życia i rodziny, zupełnie oddaną tworzeniu, niezwykle dokładną i pedantyczną w komponowaniu swych arcydzieł, jednocześnie kompletnie nie wiemy co myśli o Griet [o ile ma do niej jakikolwiek stosunek]. Dlaczego z nią rozmawia o swoich dziełach, czy kieruje ku niej rzeczywiści jakieś szczególne uczucia czy jest to czyste złudzenie i imaginacja dziewczyny? Nie mamy zupełnie dostępu do jego życia wewnętrznego, poznajemy go przez oceny i interakcje z innymi, szczególnie rzecz jasna poprzez stosunek i zachowanie wobec Griet. Sam artysta w powieści praktycznie nie mówi nic, poza zdawkowymi wyrazami. To swoją drogą zadziwiająca umiejętność pisarska nakreślić sylwetkę postaci literackiej z tak minimalistycznego zaplecza tak niewielu elementów dialogu.
A przecież powieść porywa i wciąga czytelnika od pierwszego zdania. Jest napisana niezwykle żywo w cudownie pasjonujący sposób - oglądamy obrazy Mistrza oczami młodej, prostej dziewczyny służącej, której wrodzona wrażliwość artystyczna, wyczucie kolorów i przestrzeni pozwalają czytelnikowi na poznawanie obrazów z niezwykłej i innej niż dotychczas perspektywy. Jednocześnie nie można nie ulec sugestywnie nakreślonemu wątkowi erotycznemu, który w gruncie rzeczy jest wszechobecny w powieści. Niespełniony erotyzm, czy nawet miłość młodej dziewczyny do Mistrza stanowią siłę napędową wielu jej działań i starań. Jesteśmy wciągnięci w rozmowę jaka toczy się w jej świadomości, musimy przyjąć stanowisko wobec różnych wydarzeń opisywanych z jej punktu widzenia, oglądać płótna Mistrza jej oczami. Ona stanowi oś powieści i to dzięki niej zbliżamy się do lepszego postrzegania czy też lepszego rozumienia jego, zawieszonych w czasie i tajemnicy, obrazów, w których drobne detale stroju i tła były tak samo ważne jak ich główne postaci. Tytułowa perła, w powieści są to dwa perłowe kolczyki, stanowi istotny element budujący cały wątek opisujący zależności między ukochanymi osobami, z którymi Griet związała swoje życie: Vermereem i Pieterem masarzem, którego w rezultacie burzliwych decyzji poślubiła. Kolczyk z perły urasta do magicznego przedmiotu, który decyduje nie tylko o ostatecznej doskonałości kompozycyjnej obrazu, ale jest też wyznacznikiem ludzkich losów i jego rola w ich kształtowaniu jest więcej niż symboliczna. Po lekturze książki trudno będzie patrzyć na "Dziewczynę z perłą" nie biorąc pod uwagę losów i roli perłowego kolczyka w życiu modelki i jej Mistrza.
Zbigniew Kruczalak
więcej informacji o książce na stronie:
www.domksiazki.com
wszystkie cytaty w tekście pochodzą z:
Dziewczyna z perłą: Tracy Chevalier, Zysk i S-ka, 2002, s.214.