Cztery piki skurczybyki, czyli dalej bawimy się w limeryki
Świetny pisarz z dalekiego Meksyku Zasłynął w Polsce z genialnego wierszyku: CZTERY PIKI SKURCZYBYKI CZYLI DALEJ BAWIMY SIĘ W LIMERYKI
Podchwycono to w Chicago i szybko zadano szyku. Przez ponad miesiąc zabawialismy się konkursowo pisząć limeryki, które w okrojonej liczbie opublikowaliśmy w poprzednim numerze Monitora.
Inspiracją do tego pomysłu była oczywiście znakomita, niedawno wydana, książka Wisławy Szymborskiej zatytułowana ?Rymowanki dla dużych dzieci z wyklejankami Autorki?. Zawiera ona różne teksty, zarówno pisane jak i ?wyklejane?, które znacząco wykraczają poza to, czym do tej pory dzieliła się z nami Szymborska w swoich kolejnych publikacjach.
Limeryki stanowią obszerny rozdział ?Rymowanek...?, w którym poetka wspina się na szczyty limerycznej doskonałości, pisząc między innymi o tym, co stało się swego czasu w Lozannie: Z limeryków (przepraszam za określenie) lozańskich Pewien młody wikary w Lozannie Lubił chodzić w rozpiętej sutannie. Lecz na widok kardynała Gasła w nim fantazja cała I zapinał się starannie. Śledzimy też w ?Rymowankach...? wydarzenia na Majorce: Z limeryków wyspiarskich Napoleon, przed pobytem na Elbie, Wyznał pani Walewskiej przy melbie: ?Jesteś co prawda Polka, i do twarzy ci parasolka, ale już cię, Mańka, nie wielbię?. Jak sama mówi: ?Limeryk to niesforne ziółko z ogrodu literatury angielskiej. Jakoś dziwnie przyjęło się też w Polsce, grunt okazał się podatny.? Okazuje się na szczęście, że nie tylko tam, ponieważ znaczną ?podatność gruntową? wykazało też Chicago. W sierpniowej zabawie wzięło udział wielu świetnych ?limerykowców?, których można bez zmrużenia oka określić słowami samej Noblistki: ?wyhodowaliśmy nawet własnych mistrzów, z których możemy być dumni.? Ostatecznej oceny i wyboru najlepszych limeryków nadesłanych na nasz konkurs dokonał pan Antoni Libera, znakomity tłumacz, reżyser teatralny i autor wybitnej powieści ?Madame? ? wielki miłośnik i jednocześnie twórca limeryków, jeden z najlepszych znawców i fascynatów tego gatunku literackiego. Pierwsze miejsce bezapelacyjnie i bezdyskusyjnie zostało przyznane Pani Urszuli Potoczny. Nadesłała na konkurs kilkanaście utworów i wszystkie je publikujemy z najwiekszą przyjemnością. Urszula Potoczny: O emigrantach w Chicago [wierszyk wybrany przez Pana Liberę jako najlepszy] Pewien Pan z miejscowości Zabłędza Już w Chicago dziesiąty rok spędza. Żona w Polsce schnie z nędzy, On jej nie śle pieniędzy, Bo na bilet powrotny oszczędza. Chicagowski kontraktor spod Sącza Hektolitry Gordona wysącza, Lecz choć ciągle na bani Po drabinach, kochani, Chyba gibko, jak małpa po pnączach. Raz cwaniaczek z dzielnicy Ursynów Wpadł na party do braci Litwinów Nie wiem, czy po kołdunach Padł na glebę jak struna, Czy też może nadużył on płynów? Kolę z Grodna na Białorusi Łukaszenka terrorem tam dusił. Dzisiaj dobrze jest Kolce Tu w Chicago przy Polce ? Ona sprząta, on robić nie musi. Orestowicz Orest z Ukrainy Strasznie leciał na polskie dziewczyny. Widział Polkę i mlaskał: -Uch Polaczka, ty laska! W końcu wpadł. Wziął góralkę z Muszyny. [wierszyk wybrany przez Pana Liberę jako najlepszy] Dziki grizzly Janowi z Krakowa, Że sklep sprząta się bardzo dziwował. Rzekł mu Jan: - widzisz, dziki, Mam doktorat z fizyki, Więc fizycznie tu muszę pracować. O D&Z Przyjechała tu Hania z Poznania, Nie umiała nic oprócz sprzątania. Raz do Zbyszka wstąpiła, Kilka książek kupiła, To zmieniło ją nie do poznania. Pewien starszy profesor z Rzeszowa Na Jackowie podłogi ?sendował?. A że nie był człek głupi, Wiedział co i gdzie kupić, W ?D&Z? więc lekturę kupował. Przybysz z miasta śląskiego Piekary, Z lekka siwy (choć jeszcze nie stary) Choć zarabiał wspaniale Konto puste miał stale: - W ?D&Z? wciąż wydawał dolary. Raz w Chicago niewiasta z Trójmiasta Rzekła: - Ciągle frustracja ma wzrasta, Bowiem braki mam duże W mej codziennej lekturze. Antidotum? ? ?D&Z? i basta! Gazda Jontek, co żył w Poroninie Pisał swej chicagowskiej rodzinie: ?Ksionsków mocie moc cytoć! W ?D&Z? o nie pytoć! ?D&Z? z dobrych cen przecie słynie.? Pragnął bardem być obu Ameryk Młody zdolny, choć trochę histeryk. Chwycił pióro! Lecz plama! Myśl splątała się sama No i ...wyszedł mu o Was limeryk... Drugie miejsce zajął Pan Waldemar Szydłowski, ktory nadesłał na konkurs osiem limeryków. Oto one: Waldemar Szydłowski Pewna pani z miasta Łodzi Bardzo lubiła po Piotrkowskiej chodzić. W Chicago wzięła mikrofon do ręki Skazując tysiące słuchaczy na męki Gdyż i tak jej to źle wychodzi. Pewien "gościu" na Jackowie Miał pomysłów pełno w głowie. A ponieważ nie był kiep, Zafundował sobie sklep I zatrudnił dwie synowe. Znany księgarz przy Belmoncie Trzyma książki w każdym kacie. Raz w tygodniu je reklamuje, Gdyż ich nikt mu nie kupuje A księgarnia po remoncie. [wierszyk wybrany przez Pana Liberę jako najlepszy] Znany w Chicago myśliwy Lubił także jeździć na grzyby. Wchodził cichutko do lasu Nie czyniąc żadnego hałasu I udawał, ze jest tam "na niby". Pewien Piotruś ze Złotoryi Od dawna zalecał się do pani Maryi. Prowadzał jej rower i nosił kwiaty Aż wreszcie od męża dostał "baty" I taki był smutny koniec tej chryi. W Kalifornii nie ma prądu "Terminator" prze do rządu. Ludzie pewnie go wybiorą Wszak ciemności są ich zmora A nie pójdą z tym do sadu. O pewnym Krzysztofie z Chicago Mówi sie powszechnie; demagog. Na oponentów mawia; konserwa, Czym gra im nieźle na nerwach, Sam chciałby, by mówiono nań; pedagog. Odkąd Krysia wyjechała z Krakowa Ciągle bolała ja głowa. Nie mogła się pozbyć katarku Aż jej Piotruś musiał zaparzyć rumianku I teraz jest zawsze zdrowa i gotowa. Trzecie miejsce zostało przyznane autorce tylko jednego wierszyka, Pani Basi Królikowskiej za ?Limeryk...emigracyjny?: Basia Królikowska Za emigranta z Krakowa, Wydała się pewna wdowa. Nigdy się nie wydało, Że łączy ich nie ciało, Lecz konkretna umowa. Nagrodę specjalną otrzymał Pan Adam Pazdan za wszystkie limeryki jakie nadesłał na konkurs ? oto one: Adam Pazdan ?Rozwód? Pewna baba z płocka rodem Groziła chłopu rozwodem. Przyczyna nie była bzdurna Baba była bardzo jurna A chłop miał kłopot ze wzwodem. ?Nie Dorobi? Master ? ślusarz w Ostrołęce, Nieprzerwanie trwa w udręce Bo czeladnik, choć chłop złoty, Choć się pali do roboty, To ma obie lewe ręce. ?Portfel? Do warszawskich panien starty ? Nie przelewki i nie żarty. Nie wystarczy być herosem Czy uwodzić męskim głosem ? Portfel trzeba mieć otwarty. ?Parafianie? Proboszcz z miasta Pacanowa Do swych wiernych rzekł w te słowa: Samochód mam uszkodzony, Kupić trzeba nowe dzwony, Lecz w tym przecież wasza głowa. ?Niewdzięcznik? Na krakowskich Plantach ranem, Pani się rozstała z panem. W noc, pod krzakiem dama miła, Z niewdzięcznikiem się międliła, A on się wykręcił sianem. ?Patriotyzm? Wanda hoża krakowianka, Nie straciła z Niemcem wianka. Stąd dla dziewcząt dziś nauka ? Jeśli któraś szczęścia szuka, Niech z Polaka ma kochanka ?Żona do garów? Włoski malarz ? wprost z Cremony, Co powszechnie był ceniony, Tworzył akty i portrety, Coraz to innej kobiety ? Jednak nigdy własnej żony. ?Konkurs? W tym roku na wyspie Bali Urządzono konkurs drwali. Skarczowali las do szczętu, Więc z rozpędu ? acz bez sprzętu, Mnóstwo panien wyrąbali. ?Nogi? Burmistrzowi z miasta Piły, Nogi strasznie się pociły. Żona smrodu nie znosiła, Więc mu rychło poradziła: Nogi myj, by ci nie zgniły. ?Popularność? Na wakacje, na kajmany, Przybył latem aktor znany. Lecz miał pecha ? w slawy szczycie Gwiazdor się pożegnał z życiem Przez swych fanów rozdeptany. ?Hazard? W środku lata, na Bermudach, Zjawiła się piękność ruda. Więc panowie, bez żenady, Robili słone zakłady ? Któremu się z Rudą uda? ?Atut? Festiwal męskości w Nysie, wygrał całkiem ?Mikry? Zdzisiek. I choć nie był muskularny, Choć był wzrostem raczej marny, To miał dziesięć cali w zwisie. ?Przeprowadzka? Jest w Chicago pewna trupa ? Ba ? raczej artystów grupa. To kabaret jest pod nazwą ? ?Bocian? ? a ten swoje gniazdo Przeniósł do ?DI-DI? ze słupa. ?Dziczyzna? Język polski, każdy przyzna, Piękny jest ? jak cała ojczyzna. Lecz niektórym to nie starczy Więc z reklam i szyldów warczy Na rodaków angl-dziczyzna ?Plażowicz? Na Waikiki, na Oahu, Plażowicz leżał na piachu. Do wody nie wchodził wcale, Bo były zbyt duże fale I miał pełne portki strachu. ?Muszka? Na hacjendzie w Gwadelupie, Muszka utonęła w zupie. Don Diaz ? słudze co paluszkiem Z miski chciał wyciągnąć muszkę Warknął ? palcem to se pogrzeb w dupie! ?Zastrzyk? Żyjąc w Chicago, mam wielki zaszczyt Słuchać audycji Idalii Błaszczyk. Wiem, że na pewno się nie wygłupię, Całodobowy program, jej kupię Na finansowy czekam więc zastrzyk. ?Zastrzyk? Żyjąc w Chicago, mam wielki zaszczyt Słuchać audycji Idalii Błaszczyk. Wiem, że na pewno się nie wygłupię, Całodobowy program jej kupię, Na finansowy czekam więc zastrzyk. Mamy w Chicago ? proszę uwierzcie Polską księgarnię, najlepszą w mieście. Dom Książki D&Z się nazywa, Książkowych hitów w niej więcej bywa, Niźli rodzynek w świątecznym cieście. ?Intuicja? Raz chłop w Bieczu stał na rynku I marzył o mocnym drinku. Baba co tuż obok stała, Chłopa w mig rozszyfrowała. Chcesz się napić? Wstąp do szynku! ?Sejf? Pewien rolnik z Dusznik Zdroju, Ukrył kosztowności w gnoju. Usiadł z boku i tak myśli ? Choćby i złodzieje przyszli, Nic nie zmąci mi spokoju. ?Fart? Gdzieś we Włoszech, pod Lokarno, Robił z Polski gość na czarno. Wątpił iż go szczęście spotka, Aż tu wygrał w totolotka. Trafiło się kurze ziarno! ?Znasz li ten kraj? W pewnym europejskim kraju, Kiepskie rządy są w zwyczaju. Władza kiesy ma pojemne, Robi interesy ciemne, Więc jest piekło zamiast raju. A oto pozostali autorzy limeryków, którzy nadesłali swoje prace na ten jedyny w swoim rodzaju konkurs: Zbyszek Stefanowicz #1. Pojechał Johny na weekend do Arizony By się rozerwać, lecz wrócił niepocieszony Forsa cała poszła dużo wcześniej niż liczył Czyli w planach swoich sie po prostu przeliczył Doszedł do wniosku-najlepiej u boku żony
#2 Jedzie traker z Chicago do Kalifornii Denerwują go bardzo kierowcy niesforni No to wtedy on siedzi im "na ogonie" Myśli, jedz szybciej, jak nie to klaksonem pogonię Dumny, my to jesteśmy kierowcy wyborni
#3 Często myślą ludzie w Północnej Karolinie Kolejny huragan-walnie nas czy ominie Prognozy oszczędne by paniki nie szerzyć Nasuwa się pytanie-czy można im wierzyć? Straszne, mamy dom, żyjemy jakby na minie
#4 Nikt nie wie dlaczego akurat w Meksyku Takie upodobanie do corridy czyli walki byków Mieszanka pasji i sadyzmu z dziką rozkoszą Wszystkich co nad biednym zwierzęciem się panoszą Wśród aplauzu tłumu, wrzawy i trybun ryku
#5 Kalifornia to Hollywood i San Francisco Choć nie tak dawno przecież było tu ściernisko Kto o tym dziś myśli, wie albo i pamięta Kiedy tu dla sławy i rozpusty zachęta Opamiętanie przyjdzie i skończy się wszystko
#6 Czy w Ameryce bracie żyjesz czy w Kanadzie Niewielka właściwie różnica jest w zasadzie Tak tylko człowiek sam do siebie gada Czego Polska nie ma Ameryki sąsiada A biedna Polska mimo zrywów wciąż w nieładzie
#7 Greenpoint - niby dzielnica Nowego Jorku A domy jak sto lat temu na mieleckim Borku Choć tutaj byłam "cleaning lady" co dzień W Polsce mi czapkował niejeden przechodzień To właśnie przykład co znaczą pieniądze w worku
#8 W upalny letni dzień-dalejże do Niagary Myślą chłopcy - chrzanić szkole-jedziemy na wagary Huku wody spadającej po raz kolejny posłuchać Choć potem trzeba będzie starych udobruchać Kiedy będą się strzępić i złościć bez miary
#9 Floryda, chociaż słoneczny stan Ameryki Głównie słynie z Disneylandu i myszki Miki Maja tu wszystko: słońce, palmy, pomarańcze Dzisiaj biali tu rządzą, a kiedyś Komancze Którym do głowy nie przyszło żyć z turystyki
#10 Myśli sobie kurczak czyli chicken z Kentucky No, zrobię ludziom przyjemność, nie będę taki Niech mnie sobie solą, smażą i panierują Przecież mnie to wszystko jedno, niech się podtrują Czy mnie to szkodzi ze wyglądają jak beki
#11 Chociaż byłam przez tydzień na wczasach na Kubie Koleżankom mówiłam , byłam na Arubie Choć poza resortem wczasowym bieda piszczy To w samym resorcie-nie powiem-wszystko błyszczy Na przyszły rok też pojadę, tanio, wiec lubię.
#12 Jak na lwy polować to jechać do Afryki A jak pieniądze robić to do Ameryki Trudno się z tym nie zgodzić, myślało wielu Ludzi zgnębionych zwłaszcza w dawnym PRL-u A ci pozostali zaś piszą limeryki Bożena Salwicka Pewni państwo z ulicy Reymonta Uprawiali miłość w chomątach. On czasem to robić chciał wspak, Lecz kiedy jej było nie w smak ? Rozstawiała biedaka po katach.
Raz pewien pan w Topolinie Prześlicznie tańczył na linie. Towarzyszyła mu jego pani, Lecz ona była do bani... Oj, widać to po jego minie! Do pewnej damy z miasteczka Holland Przystawiał się pan imieniem Rolland. Był z niego chłop nie lada jaki, Czerwone przynosił maki I bez przerwy padał na kolana Małgorzata Maciejewska Otyła pani z Gdyni Wjechała do miasta na świni. Ludziska myśleli, że spadnie, Lecz poszło jej całkiem składnie Pomimo, że świnia była mini. Jeden poeta z miasta Wrześni Nie znosił na wiśniach pleśni. Miał do niej tyle wstrętu Że nie zapłacił rentu, Więc stał się złodziejem czereśni. Pewna panna z Ostrowca, Spotkała sławnego sportowca. On miał chuć czyli ochotę Ona nie mogła, bo miała cnotę Więc jej dal tylko bykowca. Pani poseł z Raciborza Nie odróżniała widelca od noża. Chociaż to nie wypada Nie była to żadna wada Ponieważ była niezwykle hoża. Urodziwa panna w Zawichoście, Chodziła goła po moście. Nic ją nie badrowało, Mimo że ludzi było nie mało ? Otwierano most i była wstęga, nożyczki i goście. M. Dumin - ?Docent? Pewien docent spod Wrocławia Tu w Chicago domy stawia, Lecz gdy przyjdzie co do czego, Znów udaje uczonego ? Mądre miny sprawia. ?Doktor- poeta? W naszym kraju prozy życiem, Zmęczony był należycie. Aby pisać limeryki - Poleciał do Ameryki, No i skończył z piciem. ?Kowboj? Pewien kowboj z Arizony, Szukał sobie polskiej żony. Znalazł ją aż tu w Chicago Teraz ma problem z nadwagą ? Ale jest zachwycony ?Kura? Szarą drogą drepce kura, Kura, bura i ponura. Gdy koguta zobaczyła To się ożywiła, Gładzi sobie pióra. ?Pączki? U nas każde dziecko wie, Że się pączki z dżemem je. A wy tutaj w dobrobycie Pączki z dziurami robicie, A nadzienie gdzie? ?Temat cukierniczy? Dzisiaj w nocy przez podwórko, Wędrowała matka z córką. Mama pyta: droga córko ? Komu dałaś ciastko z dziurką? Boś lekka jak piórko! ?Seriale? Wieczorem w gronie rodzinki Śledzimy nowe odcinki, Bo już od dawna seriale Budują nasze morale ? Podobne do świnki. ?Pijany? Na Jackowie już od rana, Spotkać można tego pana, Co odsypia pod ścianą - Nockę pijaną, Z butelką szampana. Elżbieta Żero ?Samarytanka? Wyznaję dzisiaj szczerze, Ja wciąż głęboko wierzę, Że spotkam przyjaciela, Który cierpi na ciężar portfela, By mu ulżyć ? przyjmę od niego w ofierze. ?Skarga Amora? Największy kłopot mam z emerytkami, Nie chcą być dłużej moimi fankami. Nie kuszą już je miłosne zaklęcia, Nie wtulą się już w męskie objęcia ? Wolą pobawić się z własnymi wnukami. ?Co ona widzi? Spotkali się na Francuskiej Riwierze: Ona piękna jak anioł, on ? aż strach bierze. Ona czule do niego szczerzy ząbki, On ? by mieć krzepę pompuje pompki I wciąż nie wie, co ona widzi w starym milionerze. ?Spowiedź? Spotkał się pan z nabożnym plebanem, By rozgrzeszyć figle mocno wyuzdane. Cóż synu zbłądziłeś ? teraz żyj cnotliwie I wznosząc oczy w górę modli się żarliwie, Żeby choć raz tak zgrzeszyć było mu dane. ?Piszcie limeryki? Radio Chicago 1030 na słonecznej fali, Zachęca byśmy limeryki pisali. Idalka i Zbyszek na żartach się znają, Najtrafniejsze w ?Co słychać? co tydzień czytają, Głownie po to, by się ludzie częściej uśmiechali. ?Turysta? Przez internet zwiedził Alaskę, Teksas i Hawaje, Co jeszcze zobaczył? ? aż gęsiej skorki dostaję. Omija trudy podróży siedząc wygodnym fotelu, Z większą radością, bo oszczędza na własnym portfelu I tylko coraz większy brzuch ponad poręcze wystaje. ?Terapia? Przyjechała do sanatorium w Połczynie Zdroju, By podleczyć serduszko w ciszy i spokoju. Jednak żadne zabiegi poprawy nie przynosiły, Iść przez życie śmiało nie miała dość siły, Dopóki pewien pan nie pomylił pokoju. ?Już nic nie brzmi? Już nic nie brzmi w Szczebrzeszynie, Ani w fabryce, ani w tartaku, ani w młynie; Nie opłaca się orać, siać, trzymać w oborze, Każdy czeka kiedy Unia mu pomoże. Czy do tego czasu z głodu nie zginie? ?Biuro spraw różnych? Biuro spraw różnych na Belmont wita, Załatwi tanio, dyskretnie, o zdrowie zapyta. Serce na dłoni, uśmiech ? zanim nie podpiszemy- Potem irytacja, że jeszcze coś chcemy. Tak bywa, gdy ktoś drobnego druku nie czyta. ?Salon ODNOWA? Salon ?Odnowa? w polskiej dzielnicy wam pokaże, Jak zrzucić sadło, wygładzić twarze. Z cudownych kremów, balsamów korzystamy, Ale wyłącznie portfele odchudzamy- I może znów prysło kilka naszych marzeń. ?Rozważna? Wygrałam w Chicago konkurs piękności, Wciąż muszę uciekać od natrętnych gości, Lecz zanim miłością kogoś obdarzę Niech stan konta mi pokaże, Bo chcę żyć bez żadnych niedogodności. ?Seksoholik? W szpitalu na Belmont znalazła się żona, Przez nocne wyczyny męża całkiem wycieńczona. Gdy w białej pościeli ją widzi, Chce jej robić nowe ?dzidzi?. Jak to nie? Ja cię kocham, a tyś oburzona! ?Gdzie najlepiej? Potańczyć w ?Czterdziestce? rwie się czasem dusza, Można tam bez długiej sukni i bez kapelusza, Lecz ochota gaśnie, gdy ci co zapraszają Klepią niżej pleców, po wypitych drinkach czkają. Chyba lepiej wpadnę w objęcia Morfeusza. ?W kasynie? ?Mirage? w Las Vegas ? cichy rozgwar, prawie ciemno, przy stołach drżą dłonie, twarze dledną, a mnie n apłacz się zbiera - moje oszczędności znów u krupiera. Ale za rok odegram się na pewno. Wojciech K. Borkowski Limeryk o... satysfakcji Klientkę dentysty z Jackowa, Bolała szóstka zdrowa, I chociaż się opierała Wyrwano jej szóstkę z ciała ? Lecz to satysfakcji połowa. Limeryk transformacyjny Transformacja rodem z Polski, Ma charakter raczej dworski. Możesz zostać tam baronem Albo merdasz tam ogonem, Lub dmiesz w trąbę tak jak Wojski. Sylwia Babińska Był raz sobie jurny młodzik z Rzeszowa ?Co do rzeczy? przechodził bez słowa ? Poznał pannę ? ugodzon strzałą Kupidyna Miast pomyśleć ? zmajstrował szybko syna Do zaślubin więc para gotowa. Pewien pan z Sanoka liczący 6 dziesiątek, Wybrał się na kurację, tam rzecz miała początek. Szybko wyprostował swe zbolałe kości, Gdy na ?fajfach? doświadczył kobiecej hojności. Zmienił krawat i życia porządek. Ambitna studentka z miasta Jasło, Rzuciła precz książki, kiedy światło zgasło. Intelekt powiesiła na haku przy rurze, A lato było piękne, a wrażenia duuuuże! Norwid w sercu, na stole drink, szynka i masło... [Stanisław Lemiesz & Zuza Smith] ?Na IDALIE? Niech wszyscy to wiedza od east-u po west, ze kocham IDALIE, ja Sherp Everest! Szczególnie za czwartki i za serca dar, Za jej cud zdziwienia, za ukryty czar, Za radiowy kaszel, jakby test na chest ...! Kto zna jezioro ma BAJ/Kał Mózg jak Down ma lub antał. . Czy mowa jest o kulturze Czy o napisach na murze? Bóg nam Ch-go dal, jak Syberii BajKał! ------------------------------------------------------ Inna wersja : Ten, kto jezioro Bajkał zna w Ch-go strzęp kultury ma. Podług "Baj" żyje się tu bajkowo. A "kał" ? Oprożniam Ekspres-owo. Strzep? Pozostaje. Kultura trwa.
Pewien Pan, w książkach i w prasie Na Belmont dość dobrze ma się. Radiosłuchacze i czytelnicy Kochają - przybór w mózgownicy! A już - gdy kawy napić da się...! Zbyszek Stefanowicz #1. Pojechał Johny na weekend do Arizony By się rozerwać, lecz wrócił niepocieszony Forsa cała poszła dużo wcześniej niż liczył Czyli w planach swoich sie po prostu przeliczył Doszedł do wniosku-najlepiej u boku żony
#2 Jedzie traker z Chicago do Kalifornii Denerwują go bardzo kierowcy niesforni No to wtedy on siedzi im "na ogonie" Myśli, jedz szybciej, jak nie to klaksonem pogonię Dumny, my to jesteśmy kierowcy wyborni
#3 Często myślą ludzie w Północnej Karolinie Kolejny huragan-walnie nas czy ominie Prognozy oszczędne by paniki nie szerzyć Nasuwa się pytanie-czy można im wierzyć? Straszne, mamy dom, żyjemy jakby na minie
#4 Nikt nie wie dlaczego akurat w Meksyku Takie upodobanie do corridy czyli walki byków Mieszanka pasji i sadyzmu z dziką rozkoszą Wszystkich co nad biednym zwierzęciem się panoszą Wśród aplauzu tłumu, wrzawy i trybun ryku
#5 Kalifornia to Hollywood i San Francisco Choć nie tak dawno przecież było tu ściernisko Kto o tym dziś myśli, wie albo i pamięta Kiedy tu dla sławy i rozpusty zachęta Opamiętanie przyjdzie i skończy się wszystko
#6 Czy w Ameryce bracie żyjesz czy w Kanadzie Niewielka właściwie różnica jest w zasadzie Tak tylko człowiek sam do siebie gada Czego Polska nie ma Ameryki sąsiada A biedna Polska mimo zrywów wciąż w nieładzie
#7 Greenpoint - niby dzielnica Nowego Jorku A domy jak sto lat temu na mieleckim Borku Choć tutaj byłam "cleaning lady" co dzień W Polsce mi czapkował niejeden przechodzień To właśnie przykład co znaczą pieniądze w worku
#8 W upalny letni dzień-dalejże do Niagary Myślą chłopcy - chrzanić szkole-jedziemy na wagary Huku wody spadającej po raz kolejny posłuchać Choć potem trzeba będzie starych udobruchać Kiedy będą się strzępić i złościć bez miary
#9 Floryda, chociaż słoneczny stan Ameryki Głównie słynie z Disneylandu i myszki Miki Maja tu wszystko: słońce, palmy, pomarańcze Dzisiaj biali tu rządzą, a kiedyś Komancze Którym do głowy nie przyszło żyć z turystyki
#10 Myśli sobie kurczak czyli chicken z Kentucky No, zrobię ludziom przyjemność, nie będę taki Niech mnie sobie solą, smażą i panierują Przecież mnie to wszystko jedno, niech się podtrują Czy mnie to szkodzi ze wyglądają jak beki
#11 Chociaż byłam przez tydzień na wczasach na Kubie Koleżankom mówiłam , byłam na Arubie Choć poza resortem wczasowym bieda piszczy To w samym resorcie-nie powiem-wszystko błyszczy Na przyszły rok też pojadę, tanio, wiec lubię.
#12 Jak na lwy polować to jechać do Afryki A jak pieniądze robić to do Ameryki Trudno się z tym nie zgodzić, myślało wielu Ludzi zgnębionych zwłaszcza w dawnym PRL-u A ci pozostali zaś piszą limeryki Janusz Kopeć Maria Pawlikowska-Jasnorzewska z Krakowa, Spotkała Adonisa na ustronnych drogach. Jakie piękne twe ciało zbliż się do mnie kochanku, Jam róża niebieska w rustykalnym wianku, O tedy do mnie droga, tu moja różowa alkowa. Pan Edward złotousty, Kochał Manię w zapusty. Trzeszczały silikony, Drżały chucie matrony. Jak słodki ten smak rozpusty. P.S. Nie zamieszczamy tutaj rzecz jasna utworów ponad 20 autorów, którzy przysłali nam ?cokolwiek? mieli ?w szufladzie? z tej prostej przyczyny, że konkurs był rozpisany tylko i wyłącznie na limeryki, a nie na ?cokolwiek?. Zebrał i opr. Z. Kruczalak
|