GALERIA
GALLERY


KAWIARNIA D&Z
COFFEE SHOP


POLECANE LINKI
RECOMMENDED LINKS


RECENZJE
BOOK REVIEWS


PRZEGLAD PRASY
PRESS COMMENTS


HUMOR-ESKI


Imie
E-mail


JAK ZAMAWIAC
HOW TO ORDER


O NAS
ABOUT US


Driving Directions
5507 W. Belmont Ave.
Chicago, IL 60641


6601-15 W. Irving Park Rd.
Suite # 211
Chicago, IL 60634


Telefon / Phone
1.877.282.4222
1.877.567.BOOK


E-mail :
info
@domksiazki.com
@polishhouseofbooks.com




Cztery piki skurczybyki, czyli dalej bawimy się w limeryki

Świetny pisarz z dalekiego Meksyku
Zasłynął w Polsce z genialnego wierszyku:

CZTERY PIKI SKURCZYBYKI
CZYLI DALEJ BAWIMY SIĘ W LIMERYKI


Podchwycono to w Chicago i szybko zadano szyku.

 

Przez ponad miesiąc zabawialismy się konkursowo pisząć limeryki, które w okrojonej liczbie opublikowaliśmy w poprzednim numerze Monitora.

Inspiracją do tego pomysłu była oczywiście znakomita, niedawno wydana, książka Wisławy Szymborskiej zatytułowana ?Rymowanki dla dużych dzieci z wyklejankami Autorki?. Zawiera ona różne teksty, zarówno pisane jak i ?wyklejane?, które znacząco wykraczają poza to, czym do tej pory dzieliła się z nami Szymborska w swoich kolejnych publikacjach.

Limeryki stanowią obszerny rozdział ?Rymowanek...?, w którym poetka wspina się na szczyty limerycznej doskonałości, pisząc między innymi o tym, co stało się swego czasu w Lozannie: 

 

Z limeryków (przepraszam za określenie) lozańskich

Pewien młody wikary w Lozannie

Lubił chodzić w rozpiętej sutannie.

Lecz na widok kardynała

Gasła w nim fantazja cała

I zapinał się starannie.

 

Śledzimy też w ?Rymowankach...? wydarzenia na Majorce:

 

Z limeryków wyspiarskich

Napoleon, przed pobytem na Elbie,

Wyznał pani Walewskiej przy melbie:

?Jesteś co prawda Polka,

i do twarzy ci parasolka,

ale już cię, Mańka, nie wielbię?.

Jak sama mówi: ?Limeryk to niesforne ziółko z ogrodu literatury angielskiej. Jakoś dziwnie przyjęło się też w Polsce, grunt okazał się podatny.? Okazuje się na szczęście, że nie tylko tam, ponieważ  znaczną ?podatność gruntową? wykazało też Chicago. W sierpniowej zabawie wzięło udział wielu świetnych ?limerykowców?, których można bez zmrużenia oka określić słowami samej Noblistki: ?wyhodowaliśmy nawet własnych mistrzów, z których możemy być dumni.?

Ostatecznej oceny i wyboru najlepszych limeryków nadesłanych na nasz konkurs dokonał pan Antoni Libera, znakomity tłumacz, reżyser teatralny i autor wybitnej  powieści ?Madame? ? wielki miłośnik i jednocześnie twórca limeryków, jeden z najlepszych znawców i fascynatów tego gatunku literackiego.

Pierwsze miejsce bezapelacyjnie i bezdyskusyjnie zostało przyznane Pani Urszuli Potoczny. Nadesłała na konkurs kilkanaście utworów i wszystkie je publikujemy z najwiekszą przyjemnością.

 

Urszula Potoczny:

O emigrantach w Chicago

[wierszyk wybrany przez Pana Liberę jako najlepszy]                                                                                          

Pewien Pan z miejscowości Zabłędza

Już w Chicago dziesiąty rok spędza.

Żona w Polsce schnie z nędzy,

On jej nie śle pieniędzy,

Bo na bilet powrotny oszczędza.

 

Chicagowski kontraktor spod Sącza

Hektolitry Gordona wysącza,

Lecz choć ciągle na bani

Po drabinach, kochani,

Chyba gibko, jak małpa po pnączach.

 

Raz cwaniaczek z dzielnicy Ursynów

Wpadł na party do braci Litwinów

Nie wiem, czy po kołdunach

Padł na glebę jak struna,

Czy też może nadużył on płynów?

 

Kolę z Grodna na Białorusi

Łukaszenka terrorem tam dusił.

Dzisiaj dobrze jest Kolce

Tu w Chicago przy Polce ?

Ona sprząta, on robić nie musi.

 

Orestowicz Orest z Ukrainy

Strasznie leciał na polskie dziewczyny.

Widział Polkę i mlaskał:

-Uch Polaczka, ty laska!

W końcu wpadł. Wziął góralkę z Muszyny.

 

[wierszyk wybrany przez Pana Liberę jako najlepszy]

Dziki grizzly Janowi z Krakowa,

Że sklep sprząta się bardzo dziwował.

Rzekł mu Jan: - widzisz, dziki,

Mam doktorat z fizyki,

Więc fizycznie tu muszę pracować.

 

O D&Z

Przyjechała tu Hania z Poznania,

Nie umiała nic oprócz sprzątania.

Raz do Zbyszka wstąpiła,

Kilka książek kupiła,

To zmieniło ją nie do poznania.

 

Pewien starszy profesor z Rzeszowa

Na Jackowie podłogi ?sendował?.

A że nie był człek głupi,

Wiedział co i gdzie kupić,

W ?D&Z? więc lekturę kupował.

 

Przybysz z miasta śląskiego Piekary,

Z lekka siwy (choć jeszcze nie stary)

Choć zarabiał wspaniale

Konto puste miał stale: -

W ?D&Z? wciąż wydawał dolary.

 

Raz w Chicago niewiasta z Trójmiasta

Rzekła: - Ciągle frustracja ma wzrasta,

Bowiem braki mam duże

W mej codziennej lekturze.

Antidotum? ? ?D&Z? i basta!

 

Gazda Jontek, co żył w Poroninie

Pisał swej chicagowskiej rodzinie:

?Ksionsków mocie moc cytoć!

W ?D&Z? o nie pytoć!

?D&Z? z dobrych cen przecie słynie.?

 

Pragnął bardem być obu Ameryk

Młody zdolny, choć trochę histeryk.

Chwycił pióro! Lecz plama!

Myśl splątała się sama

No i ...wyszedł mu o Was limeryk...

 

Drugie miejsce zajął Pan Waldemar Szydłowski, ktory nadesłał na konkurs osiem limeryków. Oto one:

 

Waldemar Szydłowski

Pewna pani z miasta Łodzi

Bardzo lubiła po Piotrkowskiej chodzić.

W Chicago wzięła mikrofon do ręki

Skazując tysiące słuchaczy na męki

Gdyż i tak jej to źle wychodzi.

 

Pewien "gościu" na Jackowie

Miał pomysłów pełno w głowie.

A ponieważ nie był kiep,

Zafundował sobie sklep

I zatrudnił dwie synowe.

 

Znany księgarz przy Belmoncie

Trzyma książki w każdym kacie.

Raz w tygodniu je reklamuje,

Gdyż ich nikt mu nie kupuje

A księgarnia po remoncie.

[wierszyk wybrany przez Pana Liberę jako najlepszy]


Znany w Chicago myśliwy

Lubił także jeździć na grzyby.

Wchodził cichutko do lasu

Nie czyniąc żadnego hałasu

I udawał, ze jest tam "na niby".

 

Pewien Piotruś ze Złotoryi

Od dawna zalecał się do pani Maryi.

Prowadzał jej rower i nosił kwiaty

Aż wreszcie od męża dostał "baty"

I taki był smutny koniec tej chryi.


W Kalifornii nie ma prądu

"Terminator" prze do rządu.

Ludzie pewnie go wybiorą

Wszak ciemności są ich zmora

A nie pójdą z tym do sadu.

 

O pewnym Krzysztofie z Chicago

Mówi sie powszechnie; demagog.

Na oponentów mawia;  konserwa,

Czym gra im nieźle na nerwach,

Sam chciałby, by mówiono nań;  pedagog.

 

Odkąd Krysia wyjechała z Krakowa

Ciągle bolała ja głowa.

Nie mogła się pozbyć katarku

Aż jej Piotruś musiał zaparzyć rumianku

I teraz jest zawsze zdrowa i gotowa.

 

Trzecie miejsce zostało przyznane autorce tylko jednego wierszyka,  Pani Basi Królikowskiej za ?Limeryk...emigracyjny?:

Basia Królikowska

Za emigranta z Krakowa,

Wydała się pewna wdowa.

Nigdy się nie wydało,

Że łączy ich nie ciało,

Lecz konkretna umowa.

 

Nagrodę specjalną otrzymał Pan Adam Pazdan za wszystkie limeryki jakie nadesłał na konkurs ? oto one:

 

Adam Pazdan

?Rozwód?

Pewna baba z płocka rodem

Groziła chłopu rozwodem.

Przyczyna nie była bzdurna

Baba była bardzo jurna

A chłop miał kłopot ze wzwodem.

 

?Nie Dorobi?

Master ? ślusarz w Ostrołęce,

Nieprzerwanie trwa w udręce

Bo czeladnik, choć chłop złoty,

Choć się pali do roboty,

To ma obie lewe ręce.

 

?Portfel?

Do warszawskich panien starty ?

Nie przelewki i nie żarty.

Nie wystarczy być herosem

Czy uwodzić męskim głosem ?

Portfel trzeba mieć otwarty.

 

?Parafianie?

Proboszcz z miasta Pacanowa

Do swych wiernych rzekł w te słowa:

Samochód mam uszkodzony,

Kupić trzeba nowe dzwony,

Lecz w tym przecież wasza głowa.

 

?Niewdzięcznik?

Na krakowskich Plantach ranem,

Pani się rozstała z panem.

W noc, pod krzakiem dama miła,

Z niewdzięcznikiem się międliła,

A on się wykręcił sianem.

 

?Patriotyzm?

Wanda hoża krakowianka,

Nie straciła z Niemcem wianka.

Stąd dla dziewcząt dziś nauka ?

Jeśli któraś szczęścia szuka,

Niech z Polaka ma kochanka

 

?Żona do garów?

Włoski malarz ? wprost z Cremony,

Co powszechnie był ceniony,

Tworzył akty i portrety,

Coraz to innej kobiety ?

Jednak nigdy własnej żony.

 

?Konkurs?

W tym roku na wyspie Bali

Urządzono konkurs drwali.

Skarczowali las do szczętu,

Więc z rozpędu ? acz bez sprzętu,

Mnóstwo panien wyrąbali.

 

?Nogi?

Burmistrzowi z miasta Piły,

Nogi strasznie się pociły.

Żona smrodu nie znosiła,

Więc mu rychło poradziła:

Nogi myj, by ci nie zgniły.

 

?Popularność?

Na wakacje, na kajmany,

Przybył latem aktor znany.

Lecz miał pecha ? w slawy szczycie

Gwiazdor się pożegnał z życiem

Przez swych fanów rozdeptany.

 

?Hazard?

W środku lata, na Bermudach,

Zjawiła się piękność ruda.

Więc panowie, bez żenady,

Robili słone zakłady ?

Któremu się z Rudą uda?

 

?Atut?

Festiwal męskości w Nysie,

wygrał całkiem ?Mikry? Zdzisiek.

I choć nie był muskularny,

Choć był wzrostem raczej marny,

To miał dziesięć cali w zwisie.

 

?Przeprowadzka?

Jest w Chicago pewna trupa ?

Ba ? raczej artystów grupa.

To kabaret jest pod nazwą ?

?Bocian? ? a ten swoje gniazdo

Przeniósł do ?DI-DI? ze słupa.

 

?Dziczyzna?

Język polski, każdy przyzna,

Piękny jest ? jak cała ojczyzna.

Lecz niektórym to nie starczy

Więc z reklam i szyldów warczy

Na rodaków angl-dziczyzna  

 

?Plażowicz?

Na Waikiki, na Oahu,

Plażowicz leżał na piachu.

Do wody nie wchodził wcale,

Bo były zbyt duże fale

I miał pełne portki strachu.

 

?Muszka?

Na hacjendzie w Gwadelupie,

Muszka utonęła w zupie.

Don Diaz ? słudze co paluszkiem

Z miski chciał wyciągnąć muszkę

Warknął ? palcem to se pogrzeb w dupie!

 

?Zastrzyk?

Żyjąc w Chicago, mam wielki zaszczyt

Słuchać audycji Idalii Błaszczyk.

Wiem, że na pewno się nie wygłupię,

Całodobowy program, jej kupię

Na finansowy czekam więc zastrzyk.

 

?Zastrzyk?

Żyjąc w Chicago, mam wielki zaszczyt

Słuchać audycji Idalii Błaszczyk.

Wiem, że na pewno się nie wygłupię,

Całodobowy program jej kupię,

Na finansowy czekam więc zastrzyk.

 

Mamy w Chicago ? proszę uwierzcie

Polską księgarnię, najlepszą w mieście.

Dom Książki D&Z się nazywa,

Książkowych hitów w niej więcej bywa,

Niźli rodzynek w świątecznym cieście.

 

?Intuicja?

Raz chłop w Bieczu stał na rynku

I marzył o mocnym drinku.

Baba co tuż obok stała,

Chłopa w mig rozszyfrowała.

Chcesz się napić? Wstąp do szynku!

 

?Sejf?

Pewien rolnik z Dusznik Zdroju,

Ukrył kosztowności w gnoju.

Usiadł z boku i tak myśli ?

Choćby i złodzieje przyszli,

Nic nie zmąci mi spokoju.

 

?Fart?

Gdzieś we Włoszech, pod Lokarno,

Robił z Polski gość na czarno.

Wątpił iż go szczęście spotka,

Aż tu wygrał w totolotka.

Trafiło się kurze ziarno!

 

?Znasz li ten kraj?

W pewnym europejskim kraju,

Kiepskie rządy są w zwyczaju.

Władza kiesy ma pojemne,

Robi interesy ciemne,

Więc jest piekło zamiast raju.


A oto pozostali autorzy limeryków, którzy nadesłali swoje prace na ten jedyny w swoim rodzaju konkurs:

Zbyszek Stefanowicz

#1.
Pojechał Johny na weekend do Arizony
By się rozerwać, lecz wrócił niepocieszony
Forsa cała poszła dużo wcześniej niż liczył
Czyli w planach swoich sie po prostu przeliczył
Doszedł do wniosku-najlepiej u boku żony

#2
Jedzie traker z Chicago do Kalifornii
Denerwują go bardzo kierowcy niesforni
No to wtedy on siedzi im "na ogonie"
Myśli, jedz szybciej, jak nie to klaksonem pogonię
Dumny, my to jesteśmy kierowcy wyborni

#3
Często myślą ludzie w Północnej Karolinie
Kolejny huragan-walnie nas czy ominie
Prognozy oszczędne by paniki nie szerzyć
Nasuwa się pytanie-czy można im wierzyć?
Straszne, mamy dom, żyjemy jakby na minie

#4
Nikt nie wie dlaczego akurat w Meksyku
Takie upodobanie do corridy czyli walki byków
Mieszanka pasji i sadyzmu z dziką rozkoszą
Wszystkich co nad biednym zwierzęciem się panoszą
Wśród aplauzu tłumu, wrzawy i trybun ryku

#5
Kalifornia to Hollywood i San Francisco
Choć nie tak dawno przecież było tu ściernisko
Kto o tym dziś myśli, wie albo i pamięta
Kiedy tu dla sławy i rozpusty zachęta
Opamiętanie przyjdzie i skończy się wszystko

#6
Czy w Ameryce bracie żyjesz czy w Kanadzie
Niewielka właściwie różnica jest w zasadzie
Tak tylko człowiek sam do siebie gada
Czego Polska nie ma Ameryki sąsiada
A biedna Polska mimo zrywów wciąż w nieładzie

#7
Greenpoint - niby dzielnica Nowego Jorku
A domy jak sto lat temu na mieleckim Borku
Choć tutaj byłam "cleaning lady" co dzień
W Polsce mi czapkował niejeden przechodzień
To właśnie przykład co znaczą pieniądze w worku

#8
W upalny letni dzień-dalejże do Niagary
Myślą chłopcy - chrzanić szkole-jedziemy na wagary
Huku wody spadającej po raz kolejny posłuchać
Choć potem trzeba będzie starych udobruchać
Kiedy będą się strzępić i złościć bez miary

#9
Floryda, chociaż słoneczny stan Ameryki
Głównie słynie z Disneylandu i myszki Miki
Maja tu wszystko: słońce, palmy, pomarańcze
Dzisiaj biali tu rządzą, a kiedyś Komancze
Którym do głowy nie przyszło żyć z turystyki

#10
Myśli sobie kurczak czyli chicken z Kentucky
No, zrobię ludziom przyjemność, nie będę taki
Niech mnie sobie solą, smażą i panierują
Przecież mnie to wszystko jedno, niech się podtrują
Czy mnie to szkodzi ze wyglądają jak beki

#11
Chociaż byłam przez tydzień na wczasach na Kubie
Koleżankom mówiłam , byłam na Arubie
Choć poza resortem wczasowym bieda piszczy
To w samym resorcie-nie powiem-wszystko błyszczy
Na przyszły rok też pojadę, tanio, wiec lubię.

#12
Jak na lwy polować to jechać do Afryki
A jak pieniądze robić to do Ameryki
Trudno się z tym nie zgodzić, myślało wielu
Ludzi zgnębionych zwłaszcza w dawnym PRL-u
A ci pozostali zaś piszą limeryki
                                                                     
                                            

Bożena Salwicka

Pewni państwo z ulicy Reymonta

Uprawiali miłość w chomątach.

On czasem to robić chciał wspak,

Lecz kiedy jej było nie w smak ?

Rozstawiała biedaka po katach.



Raz pewien pan w Topolinie

Prześlicznie tańczył na linie.

Towarzyszyła mu jego pani,

Lecz ona była do bani...

Oj, widać to po jego minie!

 

Do pewnej damy z miasteczka Holland

Przystawiał się pan imieniem Rolland.

Był z niego chłop nie lada jaki,

Czerwone przynosił maki

I bez przerwy padał na kolana

 

Małgorzata Maciejewska

 

Otyła pani z Gdyni

Wjechała do miasta na świni.

Ludziska myśleli, że spadnie,

Lecz poszło jej całkiem składnie

Pomimo, że świnia była mini.

 

Jeden poeta z miasta Wrześni

Nie znosił na wiśniach pleśni.

Miał do niej tyle wstrętu

Że nie zapłacił rentu,

Więc stał się złodziejem czereśni.

 

Pewna panna z Ostrowca,

Spotkała sławnego sportowca.

On miał chuć czyli ochotę

Ona nie mogła, bo miała cnotę

Więc jej dal tylko bykowca.

 

Pani poseł z Raciborza

Nie odróżniała widelca od noża.

Chociaż to nie wypada

Nie była to żadna wada

Ponieważ była niezwykle hoża.

 

Urodziwa panna w Zawichoście,

Chodziła goła po moście.

Nic ją nie badrowało,

Mimo że ludzi było nie mało ?

Otwierano most i była wstęga, nożyczki i goście.

 

M. Dumin - ?Docent?

Pewien docent spod Wrocławia

Tu w Chicago domy stawia,

Lecz gdy przyjdzie co do czego,

Znów udaje uczonego ?

Mądre miny sprawia.

 

?Doktor- poeta?

 W naszym kraju prozy życiem,

Zmęczony był należycie.

Aby pisać limeryki -

Poleciał do Ameryki,

No i skończył z piciem.

 

?Kowboj?

Pewien kowboj z Arizony,

Szukał sobie polskiej żony.

Znalazł ją aż tu w Chicago

Teraz ma problem z nadwagą ?

Ale jest zachwycony

 

?Kura?

Szarą drogą drepce kura,

Kura, bura i ponura.

Gdy koguta zobaczyła

To się ożywiła,

Gładzi sobie pióra.

 

?Pączki?

U nas każde dziecko wie,

Że się pączki z dżemem je.

A wy tutaj w dobrobycie

Pączki z dziurami robicie,

A nadzienie gdzie?

 

?Temat cukierniczy?

Dzisiaj w nocy przez podwórko,

Wędrowała  matka z córką.

Mama pyta: droga córko ?

Komu dałaś ciastko z dziurką?

Boś lekka jak piórko!

 

?Seriale?

Wieczorem w gronie rodzinki

Śledzimy nowe odcinki,

Bo już od dawna seriale

Budują nasze morale ?

Podobne do świnki.

 

?Pijany?

Na Jackowie już od rana,

Spotkać można tego pana,

Co odsypia pod ścianą -

Nockę pijaną,

Z butelką szampana. 

 

Elżbieta Żero

?Samarytanka?

Wyznaję dzisiaj szczerze,

Ja wciąż głęboko wierzę,

Że spotkam przyjaciela,

Który cierpi na ciężar portfela,

By mu ulżyć ? przyjmę od niego w ofierze.

 

?Skarga Amora?

Największy kłopot mam z emerytkami,

Nie chcą być dłużej moimi fankami.

Nie kuszą już je miłosne zaklęcia,

Nie wtulą się już w męskie objęcia ?

Wolą pobawić się z własnymi wnukami.

 

?Co ona widzi?

Spotkali się na Francuskiej Riwierze:

Ona piękna jak anioł, on ? aż strach bierze.

Ona czule do niego szczerzy ząbki,

On ? by mieć krzepę pompuje pompki

I wciąż nie wie, co ona widzi w starym milionerze.

 

?Spowiedź?

Spotkał się pan z nabożnym plebanem,

By rozgrzeszyć figle mocno wyuzdane.

Cóż synu zbłądziłeś ? teraz żyj cnotliwie

I wznosząc oczy w górę modli się żarliwie,

Żeby choć raz tak zgrzeszyć było mu dane.

 

?Piszcie limeryki?

Radio Chicago 1030 na słonecznej fali,

Zachęca byśmy limeryki pisali.

Idalka i Zbyszek na żartach się znają,

Najtrafniejsze w ?Co słychać? co tydzień czytają,

Głownie po to, by się ludzie częściej uśmiechali.

 

?Turysta?

Przez internet zwiedził Alaskę, Teksas i Hawaje,

Co jeszcze zobaczył? ? aż gęsiej skorki dostaję.

Omija trudy podróży siedząc wygodnym fotelu,

Z większą radością, bo oszczędza na własnym portfelu

I tylko coraz większy brzuch ponad poręcze wystaje.

 

?Terapia?

Przyjechała do sanatorium w Połczynie Zdroju,

By podleczyć serduszko w ciszy i spokoju.

Jednak żadne zabiegi poprawy nie przynosiły,

Iść przez życie śmiało nie miała dość siły,

Dopóki pewien pan nie pomylił pokoju.          

 

?Już nic nie brzmi?

Już nic nie brzmi w Szczebrzeszynie,

Ani w fabryce, ani w tartaku, ani w młynie;

Nie opłaca się orać, siać, trzymać w oborze,

Każdy czeka kiedy Unia mu pomoże.

Czy do tego czasu z głodu nie zginie?

 

?Biuro spraw różnych?

Biuro spraw różnych na Belmont wita,

Załatwi tanio, dyskretnie, o zdrowie zapyta.

Serce na dłoni, uśmiech ? zanim nie podpiszemy-

Potem irytacja, że jeszcze coś chcemy.

Tak bywa, gdy ktoś drobnego druku nie czyta.

 

?Salon ODNOWA?

Salon ?Odnowa? w polskiej dzielnicy wam pokaże,

Jak zrzucić sadło, wygładzić twarze.

Z cudownych kremów, balsamów korzystamy,

Ale wyłącznie portfele odchudzamy-

I może znów prysło kilka naszych marzeń.

 

?Rozważna?

Wygrałam w Chicago konkurs piękności,

Wciąż muszę uciekać od natrętnych gości,

Lecz zanim miłością kogoś obdarzę

Niech stan konta mi pokaże,

Bo chcę żyć bez żadnych niedogodności.

 

?Seksoholik?

W szpitalu na Belmont znalazła się żona,

Przez nocne wyczyny męża całkiem wycieńczona.

Gdy w białej pościeli ją widzi,

Chce jej robić nowe ?dzidzi?.

Jak to nie? Ja cię kocham, a tyś oburzona!

 

?Gdzie najlepiej?

Potańczyć w ?Czterdziestce? rwie się czasem dusza,

Można tam bez długiej sukni i bez kapelusza,

Lecz ochota gaśnie, gdy ci co zapraszają

Klepią niżej pleców, po wypitych drinkach czkają.

Chyba lepiej wpadnę w objęcia Morfeusza.

 

?W kasynie?

?Mirage? w Las Vegas ? cichy rozgwar, prawie ciemno,

przy stołach drżą dłonie, twarze dledną,

a mnie n apłacz się zbiera -

moje oszczędności znów u krupiera.

Ale za rok odegram się na pewno.

 

Wojciech K. Borkowski

Limeryk o... satysfakcji

Klientkę dentysty z Jackowa,

Bolała szóstka zdrowa,

I chociaż się opierała

Wyrwano jej szóstkę z ciała ?

Lecz to satysfakcji połowa.

Limeryk transformacyjny

 

Transformacja rodem z Polski,

Ma charakter raczej dworski.

Możesz zostać tam baronem

Albo merdasz tam ogonem,

Lub dmiesz w trąbę tak jak Wojski.

 

Sylwia Babińska

Był raz sobie jurny młodzik z Rzeszowa

?Co do rzeczy? przechodził bez słowa ?

Poznał pannę ? ugodzon strzałą Kupidyna

Miast pomyśleć ? zmajstrował szybko syna

Do zaślubin więc para gotowa.

 

Pewien pan z Sanoka liczący 6 dziesiątek,

Wybrał się na kurację, tam rzecz miała początek.

Szybko wyprostował swe zbolałe kości,

Gdy na ?fajfach? doświadczył kobiecej hojności.

Zmienił krawat i życia porządek.

 

Ambitna studentka z miasta Jasło,

Rzuciła precz książki, kiedy światło zgasło.

Intelekt powiesiła na haku przy rurze,

A lato było piękne, a wrażenia duuuuże!

Norwid w sercu, na stole drink, szynka i masło...

 

 

[Stanisław Lemiesz & Zuza Smith]

?Na IDALIE?
Niech wszyscy to wiedza od east-u po west,
ze kocham IDALIE, ja Sherp Everest!
Szczególnie za czwartki i za serca dar,
Za jej cud zdziwienia, za ukryty czar,
Za radiowy kaszel, jakby test na chest ...!

Kto zna jezioro ma BAJ/Kał 
Mózg jak Down ma lub antał.  .
Czy mowa jest o kulturze
Czy o napisach na murze?
Bóg nam Ch-go dal, jak Syberii BajKał!
------------------------------------------------------ 
Inna wersja :
Ten, kto jezioro Bajkał zna
w Ch-go strzęp kultury ma.
Podług "Baj" żyje się tu bajkowo.
A "kał" ? Oprożniam Ekspres-owo.
Strzep? Pozostaje. Kultura trwa.

Pewien Pan,  w książkach i w prasie
Na Belmont dość dobrze ma się.
Radiosłuchacze  i czytelnicy
Kochają - przybór w mózgownicy!
A już -  gdy kawy napić da się...!

 

Zbyszek Stefanowicz

#1.
Pojechał Johny na weekend do Arizony
By się rozerwać, lecz wrócił niepocieszony
Forsa cała poszła dużo wcześniej niż liczył
Czyli w planach swoich sie po prostu przeliczył
Doszedł do wniosku-najlepiej u boku żony

#2
Jedzie traker z Chicago do Kalifornii
Denerwują go bardzo kierowcy niesforni
No to wtedy on siedzi im "na ogonie"
Myśli, jedz szybciej, jak nie to klaksonem pogonię
Dumny, my to jesteśmy kierowcy wyborni

#3
Często myślą ludzie w Północnej Karolinie
Kolejny huragan-walnie nas czy ominie
Prognozy oszczędne by paniki nie szerzyć
Nasuwa się pytanie-czy można im wierzyć?
Straszne, mamy dom, żyjemy jakby na minie

#4
Nikt nie wie dlaczego akurat w Meksyku
Takie upodobanie do corridy czyli walki byków
Mieszanka pasji i sadyzmu z dziką rozkoszą
Wszystkich co nad biednym zwierzęciem się panoszą
Wśród aplauzu tłumu, wrzawy i trybun ryku

#5
Kalifornia to Hollywood i San Francisco
Choć nie tak dawno przecież było tu ściernisko
Kto o tym dziś myśli, wie albo i pamięta
Kiedy tu dla sławy i rozpusty zachęta
Opamiętanie przyjdzie i skończy się wszystko

#6
Czy w Ameryce bracie żyjesz czy w Kanadzie
Niewielka właściwie różnica jest w zasadzie
Tak tylko człowiek sam do siebie gada
Czego Polska nie ma Ameryki sąsiada
A biedna Polska mimo zrywów wciąż w nieładzie

#7
Greenpoint - niby dzielnica Nowego Jorku
A domy jak sto lat temu na mieleckim Borku
Choć tutaj byłam "cleaning lady" co dzień
W Polsce mi czapkował niejeden przechodzień
To właśnie przykład co znaczą pieniądze w worku

#8
W upalny letni dzień-dalejże do Niagary
Myślą chłopcy - chrzanić szkole-jedziemy na wagary
Huku wody spadającej po raz kolejny posłuchać
Choć potem trzeba będzie starych udobruchać
Kiedy będą się strzępić i złościć bez miary

#9
Floryda, chociaż słoneczny stan Ameryki
Głównie słynie z Disneylandu i myszki Miki
Maja tu wszystko: słońce, palmy, pomarańcze
Dzisiaj biali tu rządzą, a kiedyś Komancze
Którym do głowy nie przyszło żyć z turystyki

#10
Myśli sobie kurczak czyli chicken z Kentucky
No, zrobię ludziom przyjemność, nie będę taki
Niech mnie sobie solą, smażą i panierują
Przecież mnie to wszystko jedno, niech się podtrują
Czy mnie to szkodzi ze wyglądają jak beki

#11
Chociaż byłam przez tydzień na wczasach na Kubie
Koleżankom mówiłam , byłam na Arubie
Choć poza resortem wczasowym bieda piszczy
To w samym resorcie-nie powiem-wszystko błyszczy
Na przyszły rok też pojadę, tanio, wiec lubię.

#12
Jak na lwy polować to jechać do Afryki
A jak pieniądze robić to do Ameryki
Trudno się z tym nie zgodzić, myślało wielu
Ludzi zgnębionych zwłaszcza w dawnym PRL-u
A ci pozostali zaś piszą limeryki
 

 

Janusz Kopeć


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska z Krakowa,

Spotkała Adonisa na ustronnych drogach.

Jakie piękne twe ciało zbliż się do mnie kochanku,

Jam róża niebieska w rustykalnym wianku,

O tedy do mnie droga, tu moja różowa alkowa.

 

Pan Edward złotousty,

Kochał Manię w zapusty.

Trzeszczały silikony,

Drżały chucie matrony.

Jak słodki ten smak rozpusty.

 

P.S.

Nie zamieszczamy tutaj rzecz jasna utworów ponad 20 autorów, którzy przysłali nam ?cokolwiek? mieli ?w szufladzie? z tej prostej przyczyny, że konkurs był rozpisany tylko i wyłącznie na limeryki, a nie na ?cokolwiek?.

Zebrał i opr.
Z. Kruczalak

audio books ksiazki / books muzyka / music dvd & video computer programs polish subjects in english
Copyrights © 2001 D&Z HOUSE OF BOOKS. ALL RIGHTS RESERVED
D&Z House of Books - Polish Book Store, Chicago, IL. USA
D&Z Dom Ksiazki - Polska Ksiegarnia
Designed by New Media Group, Inc.