"Marek Hłasko nie znosił słowa: powodzenia!" - dodaje ktoś na Facebooku. Europosłanka Róża Thun proponuje zmiast "witam" - "Kochany!!!". Internauci podrzucają też chwalebne przykłady pięknej polszczyny: "Adam Michnik stając dosłownie przed pewną komisją śledczą każdą swoją odpowiedź zaczynał od 'wielce szanowny panie pośle'".
Rusinek sprowokował do najróżniejszych deklaracji: "Przestaję komentować wpisy kończone emotikonami". Do używania form odpowiedniejszych (godniejszych?): "Ave Caesar", "W pierwszych słowach mojego listu". Do obrony wołacza przed wypieraniem go przez mianownik - wszystko oczywiście w kontekście "witam" (czyli: "Witam Zenek", a powinno być "Witam Zenku", jeżeli już musi być "witam"...).
Rozmowa z Michałem Rusinkiem
Renata Radłowska: Jak właściwie się z tobą witać?
Michał Rusinek: Jeśli jesteśmy zaprzyjaźnieni, to przyjaźnie. Jeśli pozostajemy w relacjach oficjalnych - to oficjalnie. Serdeczność można wyrażać na różne sposoby.
Dlaczego "witam" ci się nie podoba?
- Uważam, że używanie tego słowa jest zasadne tylko w jednej sytuacji. Tak może do nas powiedzieć gospodarz lub gospodyni, kiedy do niego/niej przychodzimy. Jest wtedy powitaniem, a nie przywitaniem. Gospodarze witają mnie w swojej przestrzeni, więc powiedzenie "witam" jest jak najbardziej na miejscu. Kiedy studenci piszą do mniej mejle, które zaczynają się od "witam", to jak mam to odebrać? Że internet jest ich przestrzenią, że są jego gospodarzami?
A może być: witam i o zdrowie pytam?. Jest połączeniem witam do którego Polacy są nadmiernie przyzwyczajeni, a staropolskim (jak mniemam) zatroskaniem o stan ducha i ciała.
- Istnieje coś takiego w retoryce jak stosowność. Chodzi o to, żeby dostosować styl komunikowania się do osoby, z którą się koresponduje. "Witam" jest przeźroczyste, bezpłciowe, do nikogo się nie dostosowuje. Podejrzewam, że "witam" wprowadziła do języka polskiego - oczywiście języka polskiego w wersji internetowej - korporacyjna poprawność. Jest więc miałkie, nie wiadomo do kogo kierowane. "Witam" kojarzy mi się z tymi akwizytorami, którzy nagabują ludzi na ulicach chcąc im sprzedać "znakomitą pastę do zębów". Podchodzą do człowieka i mówią "witam", brrr; wygląda to tak, jakby ktoś ich tego nauczył. A przecież na tej ulicy oni nie mają swojej przestrzeni, w której mogą nas powitać. Co innego straganiarz na targu - on ma przestrzeń przy swoim stoisku i zaprasza mnie do niej mówiąc "witam".
"Najczcigodniejszy", jak proponują internauci, by ci odpowiadało?
- Nie, absolutnie nie. To zbyt ironiczne. Na pewno nie zaczynałbym tak mejla do osoby, z którą pozostaję w stosunkach administracyjnych (w moim przypadku uniwersyteckich). Drażni mnie też zwrot "panie Michale", co to w ogóle jest? Nie chodzi oczywiście o powitanie, które kieruje do mnie znana mi osoba. Ale o przedstawicieli instytucji. Wszyscy zaczynają od "panie Michale". To się w głowie nie mieści! Ja nich nie znam, a oni mnie znają na tyle, że mogą do mnie mówić "panie Michale"? Żeby zwrócić się po imieniu, musi być jakiś stopień zażyłości. Mam ochotę zapytać, czy larum grają, ale obawiam się, że to by tylko skomplikowało sytuację... Tu dodam anegdotę, dzwoni do mnie pani z banku i mówi: "Dzień dobry, czy rozmawiam z panem Michałem Rusinek?"; ja: "Tak, ale ja się deklinuję"; ona: "A, to przepraszam. Zadzwonię później...".
Możesz teraz dostawać mniej mejli...
- Nie będę się martwić.
Dzień dobry?
- Może być. Chociaż to też jest złamanie zasady, ponieważ tak nie zaczynają się listy (a mejle to też listy). Najsensowniej jest przywitać się sformułowaniem "szanowny panie", "szanowna pani". Jeżeli koresponduję z profesorem, którego nie znam, zawsze zaczynam od "szanowny panie profesorze", a jeżeli znam go bliżej, to pozwalam sobie na "szanowny i drogi panie profesorze".
Tak mówi się, i pisze, tylko w Krakowie. W Warszawie tego nie zrozumieją.
- Potraktujmy więc całą sprawę z "witam" edukacyjnie. Niech z Krakowa wyjdzie ten dobry przykład.
Jak się pożegnamy?
- Mam kłopot ze słowem "pozdrawiam", bo się zdewaluowało. Nie ma już dziś w nim serdeczności. Ale może być "pozdrawiam i łączę wyrazy szacunku". Redaktor Znaku, Jerzy Illg dodaje czasem: "Łączę stosowne wyrazy". To dwuznaczne i zabawne. Ale też musi pasować do sytuacji.
"Kreślę się z rewerencją"? Lubię to.
- Przesada stylistyczna. Brzmi ironicznie, podobnie jak "padam do nóżek".
Powiedziałam na zakończenie naszej pierwszej rozmowy: pozdrawiam. A ty: pa pa.
- W mowie więcej uchodzi, niż w piśmie.
Zostawić słowo Witam na potrzeby korespondencji korporacyjnej? Kogo słowo "witam" wkurza, oburza, drażni, a kto - i za co - je lubi? A może "witam" zastąpimy czymś innym? I jak się żegnać? Zapraszamy do dyskusji, czekamy na listy: : redakcja@krakow.agora.pl